Admin: Zacznijmy od początku. Dzieciństwo. Gdzie Ksiądz je spędził i co z tego okresu najbardziej utkwiło księdzu w pamięci?
Ks. Krzysztof Konkol: Dzieciństwo i czas młodości spędziłem na Kaszubach w Gościcinie, tam nadal mieszkają moi rodzice i rodzeństwo. Kiedy pozwala mi na to czas, staram się ich odwiedzać, chociaż, jak twierdzi moja mama, nie jestem w tej kwestii zbyt gorliwy.
Jaki był ulubiony przedmiot w szkole?
Jestem raczej humanistą. Chociaż z tego co pamiętam, z pierwszych klas Szkoły Podstawowej, raczej wolałem matematykę, a to ze względu na ortografię, która nie była moją mocną stroną (ten stan niestety utrzymuje się do dnia dzisiejszego).
Czy był Ksiądz ministrantem?
Nigdy nie byłem ministrantem. Toteż tajniki liturgii, w pierwszych latach seminarium, były dla mnie przestrzenią co najmniej egzotyczną.
Szkoła średnia – zainteresowania, hobby, jaki kierunek?
Po ukończeniu szkoły podstawowej moim marzeniem było zostanie kierownikiem Państwowego Gospodarstwa Rolnego – ( w skrócie PGR- u). Myślę, że to dosyć typowe marzenie jak dla chłopca ze wsi. Toteż jeden rok uczęszczałem do szkoły rolniczej. Po zmianie systemu polityczno – gospodarczego w Polsce i likwidacji PGR- ów, moje marzenia prysły jak mydlana bańka i w ostateczności ukończyłem szkołę gastronomiczną. Więc z zawodu jestem kucharzem, chociaż nie śmiem konkurować w tej kwestii z mamą księdza proboszcza, która jest po prostu bezkonkurencyjna. Czasami zdarza mi się pomieszać w garnkach, zwłaszcza przy okazji domowych imprez.
Bunt: był? Nie było?
Zawsze byłem bardzo grzecznym, ułożonym chłopcem; w tej kwestii raczej nic się nie zmieniło. Myślę, że tę opinie potwierdzi ksiądz proboszcz….
Krótko o swoim charakterze...
Po prostu nic dodać nic ująć. Konkol we własnej osobie. Kąkol, czyli „rzadko” spotykany chwast zbożowy, o niezwykle oryginalnym wyglądzie, przypominającym…
Wybór drogi życiowej; studia, praca - dlaczego takie?
Po maturze rozpocząłem studia na Wydziale Zarządzania i Marketingu, które ukończyłem będąc studentem pierwszego roku Seminarium Duchownego. Jednocześnie pracowałem w sklepie przemysłowym, który wówczas prowadzili moi rodzice. Więc zagadnienia związane z budownictwem, ogrodnictwem na poziomie teoretycznym nie stanowią dla mnie tematu ze znakiem zapytania.
Kiedy pojawiła się myśl o kapłaństwie; dlaczego?
Myśl o kapłaństwie pojawiła się stosunkowo późno. Pewnie pierwszy raz, kiedy miałem 23 lata (widocznie Pan Bóg, w nadmiarze obowiązków, kwestie mojego powołania odłożył do teczki – sprawa niewymagająca pilnej interwencji). Na początku myślałem o franciszkanach i chciałem być bratem zakonnym, który nie będzie myślał o wielkich sprawach tego świata, ale zajmie się sadzeniem pietruszki i marchewki w przyklasztornym ogródku (ciągle wracają te dziecięce marzenia). W ostateczności po trzech latach poszukiwań zdecydowałem się na wstąpienie do Gdańskiego Seminarium Duchownego w Oliwie.
Dlaczego ? – z tym pytaniem trzeba się zwrócić do Najwyższego. Powołanie jest niezasłużonym darem - tajemnicą Bożej miłości.
Seminarium – jak scharakteryzowałby Ksiądz, w jednym zdaniu te – jakże niezwykłe – studia?
Seminarium było dla mnie czasem pustyni. Szczególnego miejsca poznawania Boga, ale również wnikania we własne serce i kryjące się w nim pragnienia.
A temat pracy magisterskiej?
Relacja człowieka do Boga w filozofii nadziei księdza Józefa Tischnera. Czyli coś na pograniczu filozofii i duchowości.
Prymicja – czy to jest Msza święta, którą pamięta się zawsze?
Dobrze jest, kiedy każdą Mszę świętą przeżywamy jakby to była pierwsza i zarazem ostatnia w życiu. Moja Msza święta prymicyjna była bardzo spokojna i pełna serdeczności ze strony bliskich mi osób.
Parafia Chrystusa Zbawiciela – jaki było pierwsze wrażenie?
No… jakby to powiedzieć. Oczywiście żartuję, pierwsze wrażenie bardzo pozytywne. Ładne wnętrze kościoła, dużo wspólnot, proboszcz wydaje się być całkiem, całkiem. Więc chyba wszystko będzie O.K .
A tak na poważnie: myślę, że bogactwem każdej wspólnoty są ludzie, którzy ją tworzą. Każdy wnosi do tej wspólnoty inne bogactwo, wypływające z jego niepowtarzalnej osobowości.
Nadzieje związane z kapłaństwem, a może obawy...
Nadzieja na świętość i niebo, nie ma innej opcji. „Piekło raczej przekracza moje możliwości.”
Krótka charakterystyka bohatera, czyli kilka zdań o sobie...
Nie rozumiem pytania. Wolałbym pozostać trochę tajemniczy, lepiej nie wykładać wszystkich kart na stół, bo się okaże, że jestem potwornie nudnym gościem.
Zainteresowania: co robi Ksiądz w wolnym czasie?
W wolnym czasie, lubię czytać książki. Czasami trochę biegam i jeżdżę na rowerze.
Parę pytań typowych:
Jaka książka wywołała największe wrażenie?
Rozważania o wierze księdza Tadeusza Dajczera. Obecnie próbuję zgłębić doktrynę świętego Jana od Krzyża, mam nadzieję, że nie zlecę z wielkim hukiem z Góry Karmel.
Czy Ksiądz gotuje – ulubiona potrawa?
Jak już wspomniałem, z wykształcenia jestem kucharzem, więc trochę gotuję. W kuchni, tak jak w życiu, nie trzymam się schematów - raczej lubię improwizować.
Ulubiony rodzaj muzyki – ulubiony zespół, kompozytor?
Od kiedy zostałem księdzem w Osowie, moim ulubionym wykonawcą muzyki religijnej jest nasz organista pan Adam. A z trochę mniej pobożnych, lubię posłuchać poezji śpiewanej i kawałków z lat sześćdziesiątych i siedemdziesiątych ubiegłego wieku.
Ulubiona dyscyplina sportu?
Bardzo lubię szachy, czuję po nich takie przyjemne zmęczenie. To był oczywiście żart. Trochę biegam, jeżdżę na rowerze, chociaż do energii, która tryska z księdza Grzegorza brakuje mi jeszcze bardzo, bardzo wiele.
Spotkana osoba, która wywarła największe wrażenie?
Może bez nazwisk, ale najbardziej znaczące są dla mnie spotkania z ludźmi, których nazwałbym świadkami wiary. Tacy ludzie, są w stanie obudzić w drugim człowieku, dzięki doświadczeniu Boga, które noszą w swoim sercu, najpiękniejsze pragnienia.
Wydarzenie, które wywarło największe wrażenie?
To bez wątpienia moja pielgrzymka do Ziemi Świętej. Niezwykłe miejsce i czas, przesiąknięte milczącą obecnością Boga.
Gdyby miał ksiądz szansę wybierać jeszcze raz, czy byłby to taki sam wybór drogi życiowej? Dlaczego?
Po wielu latach poszukiwań, uważam, że człowiek tutaj na ziemi może przeżywać prawdziwą radość, a czasami nawet smakować szczęścia, jeżeli będzie wybierać to, czego pragnie od niego Bóg. To On wie co dla nas jest najlepsze. Myślę, że powołanie, które realizuję, jest Bożym planem na moje życie.
Jakie plany na przyszłość – o ile jest to w ogóle odpowiednie pytanie?
Czas pokaże. Bóg jest naprawdę zaskakujący i ma poczucie humoru. I pewnie nie raz śmieje się z naszych, tylko ludzkich, planów.