Źródło: www.deon.pl
Nie było w Nim szarpaniny - a jednak miał w sobie gorliwość. Aktywnie działał - a jednocześnie zachowywał pokój. Podczas podróży przez Galileę i Judeę nie był na nikogo obojętny - ale umiał się zdystansować i odpocząć, a jeśli trzeba - przerwać odpoczynek. Jezus może nas wiele nauczyć na temat zarządzania czasem.
Kiedy czyta się Ewangelię i przygląda temu, co i jak mówił oraz czynił Jezus, nie widać w Nim niezdrowego napięcia, niepokoju, szarpaniny, zniechęcenia. Jest w Nim gorliwość, jest adekwatne reagowanie na sytuacje, właściwa ocena własnych możliwości, stosowanie się do granic, które wyznacza człowieczeństwo. Jezus nie popada w skrajności. Promieniuje z niego pokój.
Nie widzimy też, aby ciągle siedział w jednym miejscu. Przeciwnie, jest w ruchu, nie zabiega też o to, aby być podziwianym, nie ściąga sam do siebie tłumów, nie skupia celowo uwagi na sobie, nie próbuje też ludzi zatrzymać ani nie pozwala, by oni zatrzymali Go przy sobie. W skrócie, jest człowiekiem wolnym, potrafiącym w każdej chwili zdystansować się do tego, co robi. Wycofuje się konsekwentnie z publicznej działalności i idzie na miejsce pustynne, zwłaszcza wtedy, gdy ma najwięcej pracy. Idzie odpocząć, ale gdy widzi ludzką biedę, to pod jej wpływem, czasem rezygnuje nawet z koniecznego wypoczynku.
Dystans w środku zamieszania
Lubimy patrzeć na swoje życie przez pryzmat wielkich wydarzeń: matura, obrona pracy magisterskiej, śluby zakonne, awans w pracy, pojawienie się dziecka w rodzinie. Inne rzeczy po prostu się dzieją, robimy je niejako przy okazji, trochę mechanicznie. Sęk w tym, że w życiu ważne jest również to, co pomiędzy, gdzie właściwie nic spektakularnego się nie dzieje.
W ewangeliach często pojawia się coś takiego. W środku swego aktywnego zaangażowania, głoszenia Słowa, uzdrawiania, wędrówek, Jezus nagle na chwilę się zatrzymuje, czasem wycofuje, przebywa w samotności...